Łukasz Szewczyk22.02.2009 (10:09)11 komentarzy

Pozwał Orange za brak zasięgu

Jeden z brytyjskich abonentów komórkowej sieci Orange pozwał swojego operatora za brak zasięgu w domu i pracy. Klient domagał się odszkodowania i... sprawę wygrał.
Jak opisuje portal Gazeta.pl , klient sieci Orange w Wielkiej Brytanii wniósł sprawę do sądu po tym jak operator nie uznał jego reklamacji. Abonent domagał się rozwiązania umowy z operatorem z powodu braku zasięgu w jego domu i biurze, które znajdowały się Londynie.
Operator nie chciał rozwiązać umowy, twierdząc, że jakość świadczonej usługi przez Orange we wszystkich wskazanych przez klienta miejscach jest „zadowalająca". Jednak klient nie dał za wygraną.

Abonent postanowił złożyć sprawę do sądu. Pomarańczowy operator przegrał proces. Sąd przyznał klientowi racje i nakazał operatorowi wypłacić 500 funtów odszkodowania.
Gazeta.pl

Komentarze (1 - 10 z 11)

U nas by to nie przeszło.
 0  
Xalein no przeciez jestes w Europie od kilku lat. Mialo byc tak pieknie. Firmy z zachodu mialy zalac nasz rynek telekomunikacyjny... TPSA wreszcie mialaby konkurencje! A jak jest widac po glosach spoleczenstwa :

"U nas by to nie przeszło"

Czyli dalej tak jak bylo tak jest!
 0  
ot polska mentalność
jukej celna uwaga
 0  
Nie przeszłoby ponieważ rozmawialem w Orange nt. zasiegu i nie jest to podstawa do rozwiazania umowy.
 0  
Bo u nas nie ma z prawdziwego zdarzenia Federacji Konsumentów. Jeśli taka federracja miałaby prawo karać dotkliwie mandatami, to wszyscy operatorzy w Polsce poszliby z torbami :-)
 0  
W sumie to zrozumiałe że brak zasiągu nie jest podstawą do zerwania umowy. Każdy przecież przed podpisaniem umowy może sobie sprawdzić mape zasięgu i jakies wytyczne co do tego. Żaden oprerator tego nie ukrywa i przypuszczam że Orange tym bardziej. Jeszcze pozostaje jedna kwestja telefonu z jakiego korzystał ten pan bo to tez mogło być przyczyną. Niestety tego sie nie dowiemy z tej notatki bo troche mało faktów podaje.
 0  
jak brał orange to nie powinien się dziwić brakiem zasięgu
 0  
Operatorzy sami sie wkopują odpisując na reklamację że zasięg jest zadowalający itp. Teraz wystarczy że sąd powoła biegłego który stwierdzi że wbrew twierdzeniu operatora jednak zasięgu nie ma, bo np pomimo wielokrotnych prób nie udało się wykonać połączenia, albo każde nawiązane połączenie było zrywane w czasie krótszym niż 30s tudzież rozmówcy nie byli w stanie zrozumieć się nawzajem (i tutaj można na sali sądowej przedstawić dowód w postaci nagrania) i już jest sprawa do wygrania.
Co innego gdyby operator odpowiadał w stylu znanym z Misia - np "nie ma pan zasięgu i co nam pan zrobi".
 0  
To ja złożę pozew na fińską Sonerę za to że przy wyrąbie drzewa gdzieś w środku tajgi w Finlandii nie miałem zasięgu żeby zadzwonić na policję kiedy napadł na mnie niedźwiedź!
 0  
ja dzis nie mam zasiegu i od tak se tego nie zostawie.za co sie im placi
 0