Marta WięckiewiczMedia17.08.2009 (9:33)brak komentarzy

Kult "matysiaka"

Amatorzy wygrywają z zawodowymi fotoreporterami, bo są tańsi. Tak twierdzi Katarzyna Rumowska w artykule „Czas matysiaków” opublikowanym w miesięczniku „Press”. Autorka pisze: „Fotografowie prasowi przegrywają z amatorami uzbrojonymi w aparaty cyfrowe”.
Problem podejścia wydawców do fotoreporterów był poruszany już ponad dziesięć lat temu. Grzegorz Sieczkowski w tekście „Moda na pozy i portrety” stwierdził: „Fotoreporterzy narzekają, że coraz mniej się od nich oczekuje, a pisma coraz mniej są zainteresowane światem” („Rzeczpospolita”, 04.04.1997).
Tendencja opisana kilkanaście lat temu przez Sieczkowskiego utrzymuje się i rozwija. A skoro redakcje mają wobec fotoreporterów małe wymagania, to po co im najlepsi fachowcy z branży. Wydawcy coraz częściej dziękują najlepszym fotoreporterom za stałą współpracę. Byle jakie zdjęcie zrobi byle kto. Taniej. I to jest właśnie miejsce dla opisanych w „Pressie” „matysiaków”, czyli młodych ludzi, którzy oferują zdjęcia kiepskiej jakości za niewielkie pieniądze („tysiak” za etat).

Nawet dla paparazzich przyszły ciężkie czasy. Dziś prawie każdy przechodzień ma przy sobie telefon z aparatem fotograficznym i jest potencjalnym paparazzim. A wydawcy chętnie wykorzystują materiały nadsyłane przez widzów czy czytelników i zachęcają ich do współpracy. Na przykład niedawno Dziennik.pl uruchomił serwis Infooko.pl. Wydawcy serwisu namawiają: „Bądź naszym reporterem”, „Ustrzel gwiazdę”.

I kogo winić za pogarszającą się jakość fotografii prasowej? Wydawcy obwiniają samych fotoreporterów – twierdzą, że są oni schematyczni i mają niewiele nowego do zaproponowania. Fotoreporterzy winią wydawców – bo ci nie dbają o jakość fotografii, rezygnują z lepszych i droższych fachowców na rzecz gorszych i tańszych amatorów.

Rozwój fotografii cyfrowej spowodował, że fotografowanie stało się dość powszechnym hobby. Utytułowany fotograf prasowy i fotografik Tomasz Tomaszewski jest zdania, że w epoce aparatów cyfrowych łatwo jest wykonać fotografię dobrą pod względem technicznym, ale już niekoniecznie artystycznym (mówił o tym w niedzielnym „Poranku” w TVN24).

Poprawna technicznie fotografia nie zawsze budzi zainteresowanie i zapada w pamięć. A taka jest coraz częściej fotografia prasowa - poprawna, ale nijaka.

Swego czasu gorąco komentowano książkę Andrew Keena „Kult amatora”. Wydawca może przygotowywać dodruk, bo dyskusja o rozkwicie amatorszczyzny w mediach jeszcze długo się nie skończy. Keen stawia (zbyt) prostą diagnozę, że to kult amatora, jaki nadszedł wraz z erą internetu, niszczy kulturę. A co niszczy fotografię prasową? Kult „matysiaka”?