Uważaj, jak żartujesz w sieci
Internauci są wyjątkowo wyczuleni na okrucieństwo wobec zwierząt.
Przekonała się o tym ostatnio firma Danone. Niewinny żarcik zamieszczony na fanpage Małego Głoda na Facebooku o tym, jak Mały Głód zamyka w szafie swojego przyjaciela komara, a potem oddaje go do schroniska, wywołał w sieci prawdziwą burzę. Posypała się lawina krytycznych komentarzy, sprawą zainteresowały się media, firma usunęła wpis ze swojej strony i publicznie się pokajała. Jakiś czas temu podobnej sytuacji doświadczył Play, który w swojej reklamie zamieszczonej na Demotywatorach, również żartował z oddawania zwierząt do schronisk. Jego kampania reklamowa musiała zostać zdjęta na skutek protestów.
Podczas czytania komentarzy do tych spraw nasuwa się jednak pytanie, czy obrońcy zwierząt nie są niejednokrotnie bardziej agresywni i okrutni niż osoby, które zwierzęta dręczyły (lub też z tego żartowały)? Gdzie leży granica wyrażania oburzenia?
Niektóre osoby mówią, że to przewrażliwienie, że żart, że przesada, aby zaraz usuwać reklamy i przepraszać. Polemizowałabym. Po pierwsze dlatego, że język, jakim się posługujemy, też w jakiś sposób określa naszą rzeczywistość. Jeśli zaczniemy żartować z oddawania zwierząt do schronisk, pytanie, czy lekkie potraktowanie tego tematu nie nasili problemu. Skoro się z tego żartuje, no to znaczy, że można? Po drugie dlatego, że wciąż pełno jest przypadków okrucieństwa wobec zwierząt w sieci. Ostatnie dwa przypadki - nastolatka topiąca szczeniaki w rzece czy kobieta wrzucająca kota do kosza na śmieci. Filmiki dokumentujące zdarzenia błyskawicznie obiegły sieć i spotkały się z ostrą reakcją internautów. Dzięki ich interwencji udało się namierzyć obydwie sprawczynie i przekazać informacje lokalnej policji. Kobiety odpowiedzą za swoje czyny.
Podczas czytania komentarzy do tych spraw nasuwa się jednak pytanie, czy obrońcy zwierząt nie są niejednokrotnie bardziej agresywni i okrutni niż osoby, które zwierzęta dręczyły (lub też z tego żartowały)? Gdzie leży granica wyrażania oburzenia?
Komentarze (1 - 9 z 9)
Chyba raczej chodziło o to, że to w sieci jest pełno przypadków okrucieństwa a nie o to , że te zwierzęta są w sieci. One są przecież w realu a w sieci tylko opis przypadków okrucieństwa.
Chwała Bogu niebawem dręczycielami zwierząt zajmie sie prawo karne.
Trochę wcześniej Play kpił sobie z ofiar powodzi no i chyba każdy pamięta plakaty z gromadą zdeformowanych dzieci co było poniżej wszystkich granic przyzwoitości...
zobaczcie sami na: http://www.ociecprac.pl/whos-the-man/
Pozdrawiam;-)