14.09.2018 (14:08)56
"Z głową w gwiazdach" Karola Wójcickiego, "Pokój nauczycielski" - jesienne nowości wideo na Wyborcza.pl
Wyborcza.pl do jesiennej ramówki formatów wideo wprowadza nowe programy. Nie zabraknie także kontynuacji znanych i lubianych formatów wideo
Komentarze (1 - 10 z 56)
p.s.
W faktach również cisza o ACTAch! Wstyd,że posłowie PO głosowali,czy jak???
Nie było rozkazu...:)))
nczas.com/2018/09/17/acta-2-0-sciema-dla-potrzeb-kampanii-samorzadowej-temat-popularny-tylko-w-polsce/
Nie grzej tematu który nie istnieje.
Dla lemingów przecież temat nie istnieje,bo go nie było w tvn i gw:D
Obywatelu, włącz myślenie, wyłącz TVN:D
"To nie koniec problemu ACTA 2"
"Suchej nitki na dyrektywie, choć już nie na samej konieczności zmiany prawa, nie zostawia fundacja Centrum Cyfrowe.
Komentuje Alek Tarkowski, prezes fundacji:
....dodaje, że Parlament Europejski, który deklaruje walkę z gigantami technologicznymi, przyjął rozwiązania wzmacniające duże, międzynarodowe podmioty. One bez problemu poradzą sobie zarówno z obowiązkiem filtrowania treści, jak i płacenia dodatkowych licencji. Tym samym jest to kolejny krok w stronę monopolizacji internetu kosztem interesu twórców i użytkowników. Filtrowanie, które będzie skutkiem dziś przyjętych przepisów, uderzy w użytkowników i kulturę online..."
chip.pl/2018/09/to-nie-koniec-sprawy-acta-2/
Zdrowia życzę, bo na rozum już za późno.
Co może się poważnie zmienić?
"Zasięg oddziaływania dyrektywy jest tak duży, jak sam Internet. Oprócz potencjalnych konsekwencji wymienionych powyżej, kwestie budzące niepokój to:
Totalna kontrola udostępnianych treści. Nie podzielicie się zdjęciem, filmikiem ani fragmentem tekstu ze światem (np. za pośrednictwem platformy YouTube, Instagram, Facebook), dopóki nie przejdzie on przez „wielki filtr” weryfikujący jego oryginalność. Dotyczy to również wszelkich serwisów umieszczających – przykładowo – powszechnie dostępne w sieci grafiki w swoich artykułach lub wiadomościach. „Odfiltrowanie” wiązałoby się najprawdopodobniej z uruchomieniem algorytmu przeczesującego przepastne bazy danych, by porównać naszą treść z treściami objętymi licencją. Mowa tu o niewyobrażalnie mozolnym procesie weryfikacji – filmik w serwisie YouTube trzeba by zbadać pod kątem legalności występujących w nim grafik, utworów muzycznych (również słyszanych w tle), a może nawet używanych sformułowań. Co umożliwiałoby „przeskoczenie” filtra? Prawdopodobnie… wykupienie odpowiedniej licencji. Albo zaprzestanie dzielenia się czymś „ze światem”.Przyszłość komentowania i wolność użytkowników. Zgodne z artykułem 13. za filtrowanie treści odpowiada serwis, w którym treści te są zamieszczane. Oznacza to, że jeśli ktoś zdecyduje się na umieszczenie „nielegalnego” komentarza (np. ze zdjęciem autorstwa innej osoby), prawnie odpowiada za niego administrator serwisu. W rezultacie administrator stawia albo na wprowadzenie automatycznego (i wciąż zawodnego) systemu filtrowania komentarzy, albo… zatrudnienie pracowników „wyłapujących” owe „nielegalne” treści. To jednak rozwiązanie bardzo kosztowne, na które twórcy małych serwisów nie będą mogli sobie pozwolić. Jedyne wyjście? Wyłączenie komentarzy.(Ale chyba nie o to w platformach społecznościowych chodzi.)Zmiana sposobu działania agregatorów wiadomości. To nie człowiek odpowiada za treści umieszczane w serwisach takich jak Wiadomości Google. Robią to „roboty”, które gromadzą linki i wyróżniają artykuły na podstawie ich popularności lub preferencji użytkownika. Odpowiedzialność za legalność tych linków – zgodnie z dyrektywą – ponosi jednak firma Google. Aby sprostać zadaniu dostarczania użytkownikom wyłącznie legalnych treści, musiałaby prawdopodobnie zmienić się w płatny agregator wiadomości, by opłacić odpowiednie licencje (osławiony „podatek od linków”) i pracowników „odfiltrowujących” zawartość. Albo przestać funkcjonować.
Choć wszystko to wydaje się przerysowane i skrajnie nieprawdopodobne, warto mieć na uwadze, że powyższe słowa potwierdzająliczne serwisy, interpretacje i komentatorzy."
gry-online.pl/S013.asp?ID=111097