18.01.2019 (17:22)12 komentarzy
Nie żyje Janusz Kozioł (wideo)
W wieku 68 lat zmarł lektor filmowy i spiker radiowy Janusz Kozioł. Przegrał walkę z ciężką chorobą.
Janusz Kozioł
W piątek 18 stycznia 2019 roku zmarł Janusz Kozioł. Jego kultowy głos znali wszyscy. Z zawody był oficerem Wojska Polskiego, ale od 1973 roku pracował jako lektor. Początkowo był spikerem Polskiego Radia. Później był lektorem kultowych filmów i seriali m.in. "Predator", "Rambo II" czy "Szklana pułapka". Można było go usłyszeć również w reklamach, czytał książki mówione.
Popularny lektor od kilku lat walczył z SLA (stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe). Kilka dni temu na portalu Pomagam.pl ruszyła zbiórka na leki i specjalistyczną opiekę całodobową.
"Nazywam się Janusz Kozioł, z dokumentów Włodzimierz, ale od zawsze Janusz. Od 40 lat wykonuję zawód lektora, spikera radiowego i prezentera.Podstępna choroba zaatakowała 3 lata temu. Lekarze przez długi czas nie byli w stanie postawić diagnozy. Gdy usłyszałem: Stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA), nie chciałem wierzyć. Nieubłagana przewrotność losu i wyrok. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud. Postać SLA, na którą cierpię atakuje narząd mowy i funkcje oddechowe. Kłopoty z mową zaczęły się dwa lata temu. Musiałem, przestać robić to, co kocham i umiem. Przestałem dla Was czytać... Potem pojawiły się kłopoty z jedzeniem, przełykaniem, a w końcu z oddychaniem. W ostatnich tygodniach choroba się nasiliła. Proszę, pomóż. Trwa walka o każdy oddech" - tłumaczył Kozioł na stronie pomagam.pl.
Odzew sympatyków był spory. Zebrano prawie 300 tys. złotych. Środki ze zbiórki zasilą konta "Hospicjum Domowe im. Cicely Saunders powołane przez Stowarzyszenie Hospicjum Domowe", "Dignitas Dolentium", "Daj Mi Skrzydła" oraz Fundację Hospicjum Onkologiczne św. Krzysztofa.
Popularny lektor od kilku lat walczył z SLA (stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe). Kilka dni temu na portalu Pomagam.pl ruszyła zbiórka na leki i specjalistyczną opiekę całodobową.
"Nazywam się Janusz Kozioł, z dokumentów Włodzimierz, ale od zawsze Janusz. Od 40 lat wykonuję zawód lektora, spikera radiowego i prezentera.Podstępna choroba zaatakowała 3 lata temu. Lekarze przez długi czas nie byli w stanie postawić diagnozy. Gdy usłyszałem: Stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA), nie chciałem wierzyć. Nieubłagana przewrotność losu i wyrok. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud. Postać SLA, na którą cierpię atakuje narząd mowy i funkcje oddechowe. Kłopoty z mową zaczęły się dwa lata temu. Musiałem, przestać robić to, co kocham i umiem. Przestałem dla Was czytać... Potem pojawiły się kłopoty z jedzeniem, przełykaniem, a w końcu z oddychaniem. W ostatnich tygodniach choroba się nasiliła. Proszę, pomóż. Trwa walka o każdy oddech" - tłumaczył Kozioł na stronie pomagam.pl.
Odzew sympatyków był spory. Zebrano prawie 300 tys. złotych. Środki ze zbiórki zasilą konta "Hospicjum Domowe im. Cicely Saunders powołane przez Stowarzyszenie Hospicjum Domowe", "Dignitas Dolentium", "Daj Mi Skrzydła" oraz Fundację Hospicjum Onkologiczne św. Krzysztofa.
Komentarze (1 - 10 z 12)
Niech spoczywa w pokoju!