29.06.2009 (14:20)5 komentarzy
PAP oskarża Polskapresse o kradzież treści
Polska Agencja Prasowa złożyła w sądzie pozew przeciwko Polskapresse. Zdaniem PAP, wydawnictwo regularnie pobiera treści agencyjne nie mając jednocześnie na nie licencji. PAP będzie ubiegać się o odszkodowanie za "naruszenia praw własności intelektualnej". Polskapresse natomiast twierdzi, że do kopiowania nie dochodziło, a PAP jedynie chce zmonopolizować rynek.
W piątek Polska Agencja Prasowa poinformowała, że złożyła w sądzie pozew przeciwko jednemu z wydawców prasy. Powód? Nielegalne kopiowanie treści agencyjnych. Rzeczpospolitej udało się ustalić, że chodzi o Polskapresse, wydawcę dziennika Polska The Times. Dziś informacje te się potwierdziły, a przedstawiciel Polskapresse wydał oświadczenie.
Innego zdania jest jednak PAP.
– Mamy świadomość luk w prawie, ale czym innym jest prawo do cytowania, a czym innym stałe korzystanie z naszych materiałów. A my ponosimy gigantyczne koszty ich wytworzenia – mówi na łamach "Rz" Mirosław Harasim, p.o. redaktora naczelnego PAP Media.
Na zarzut ten odpowiedziała Polskapresse. Według oświadczenia wysłanego mediom, PAP chce zmonopolizować rynek. Zapewnia również, że dziennikarze tytułów Polskapresse są świadomi konsekwencji łamania praw - mają bowiem odpowiedni zapis w umowach.
- Trudno więc wyobrazić sobie, by dziennikarze świadomie narażali się na łamanie prawa. Ale nawet gdyby taki przypadek, świadomego bądź nieświadomego nieuprawnionego korzystania z informacji miał miejsce (w branży wydawniczej takie sytuacje się zdarzają i żaden wydawca nie może ich wykluczyć, najgłośniejszą sprawą tego typu było ostatnio wycofanie książki wydanej przez dziennikarzy Agory), normą i regułą na rynku wydawców jest natychmiastowe informowanie konkurentów, ale też partnerów na rynku wydawniczym, o takim fakcie - czytamy w oświadczeniu. - Ze strony PAP przez 11 miesięcy rzekomego naruszania praw PAP, nie mieliśmy takich informacji. Spotkaliśmy się natomiast z działaniami próbującymi wymusić na Polskapresse, by za wszelką cenę przedłużyć umowę z PAP na podobnych do poprzednich warunków, co w świetle wymienionych wcześniej okoliczności, byłoby oczywistym działaniem na niekorzyść Polskapresse.
- Chcemy również podkreślić, że PAP zarzucając nam „kradzież” rozpowszechnionych przez nią informacji zapomina, że zbieżność publikowanych wiadomości może wynikać z zaczerpywania ich z innych źródeł ogólnie dostępnych (które bynajmniej nie powoływały się na serwis PAP), własnych ustaleń naszych dziennikarzy oraz z publicznie wygłoszonych wypowiedzi osób cytowanych w naszych publikacjach. Polska Agencja Prasowa kwestionuje nawet pojawiające się w naszych publikach pojedyncze zbitki dwóch trzech słów, czy też wskazuje na podobieństwo krótkich zdań. Nie można jednak zapominać, że sposób pisania tak krótkich, kilkuzdaniowych tekstów, jest dość podobny we wszystkich gazetach i podobieństwa, czy nawet zbieżności między różnymi publikacjami na ten sam temat są na tym polu czymś naturalnym.
Warto przy okazji wspomnieć, że w czwartek i piątek z oddziału warszawskiego Polska The Times zwolnionych zostało kilkanaście osób - dowiedział się Presserwis. Wśród zwolnionych są m.in. m.in. Magdalena Kula, Artur Grabarczyk, Sławomir Bukowski, Wiktor Świetlik (wszyscy pracowali w dziale krajowym dziennika), Anna Kozak (weekendowy dodatek "Warszawa"), Krzysztof Jóźwiak, Magdalena Odziemczyk (oboje z działu Warszawa), Zbigniew Maciąg (dział pieniądze). Powodem zwolnienia jest reorganizacja redakcji, którą wydawnictwo przeprowadza w celu dostosowania się do rynku.
"Zarząd Polskapresse oświadcza, że nie dopuścił się wobec Polskiej Agencji Prasowej żadnych tego typu aktów. Publicznie rozpowszechnianie zarzuty wobec Polskapresse traktujemy jako próbę zmonopolizowania przez PAP relacjonowania, dostarczania i obiegu ogólnodostępnych informacji, których PAP nie jest (i nie może być) „właścicielem”." - podaje w swoim oficjalnym stanowisku Polskapresse.
Innego zdania jest jednak PAP.
– Mamy świadomość luk w prawie, ale czym innym jest prawo do cytowania, a czym innym stałe korzystanie z naszych materiałów. A my ponosimy gigantyczne koszty ich wytworzenia – mówi na łamach "Rz" Mirosław Harasim, p.o. redaktora naczelnego PAP Media.
Na zarzut ten odpowiedziała Polskapresse. Według oświadczenia wysłanego mediom, PAP chce zmonopolizować rynek. Zapewnia również, że dziennikarze tytułów Polskapresse są świadomi konsekwencji łamania praw - mają bowiem odpowiedni zapis w umowach.
- Trudno więc wyobrazić sobie, by dziennikarze świadomie narażali się na łamanie prawa. Ale nawet gdyby taki przypadek, świadomego bądź nieświadomego nieuprawnionego korzystania z informacji miał miejsce (w branży wydawniczej takie sytuacje się zdarzają i żaden wydawca nie może ich wykluczyć, najgłośniejszą sprawą tego typu było ostatnio wycofanie książki wydanej przez dziennikarzy Agory), normą i regułą na rynku wydawców jest natychmiastowe informowanie konkurentów, ale też partnerów na rynku wydawniczym, o takim fakcie - czytamy w oświadczeniu. - Ze strony PAP przez 11 miesięcy rzekomego naruszania praw PAP, nie mieliśmy takich informacji. Spotkaliśmy się natomiast z działaniami próbującymi wymusić na Polskapresse, by za wszelką cenę przedłużyć umowę z PAP na podobnych do poprzednich warunków, co w świetle wymienionych wcześniej okoliczności, byłoby oczywistym działaniem na niekorzyść Polskapresse.
- Chcemy również podkreślić, że PAP zarzucając nam „kradzież” rozpowszechnionych przez nią informacji zapomina, że zbieżność publikowanych wiadomości może wynikać z zaczerpywania ich z innych źródeł ogólnie dostępnych (które bynajmniej nie powoływały się na serwis PAP), własnych ustaleń naszych dziennikarzy oraz z publicznie wygłoszonych wypowiedzi osób cytowanych w naszych publikacjach. Polska Agencja Prasowa kwestionuje nawet pojawiające się w naszych publikach pojedyncze zbitki dwóch trzech słów, czy też wskazuje na podobieństwo krótkich zdań. Nie można jednak zapominać, że sposób pisania tak krótkich, kilkuzdaniowych tekstów, jest dość podobny we wszystkich gazetach i podobieństwa, czy nawet zbieżności między różnymi publikacjami na ten sam temat są na tym polu czymś naturalnym.
Warto przy okazji wspomnieć, że w czwartek i piątek z oddziału warszawskiego Polska The Times zwolnionych zostało kilkanaście osób - dowiedział się Presserwis. Wśród zwolnionych są m.in. m.in. Magdalena Kula, Artur Grabarczyk, Sławomir Bukowski, Wiktor Świetlik (wszyscy pracowali w dziale krajowym dziennika), Anna Kozak (weekendowy dodatek "Warszawa"), Krzysztof Jóźwiak, Magdalena Odziemczyk (oboje z działu Warszawa), Zbigniew Maciąg (dział pieniądze). Powodem zwolnienia jest reorganizacja redakcji, którą wydawnictwo przeprowadza w celu dostosowania się do rynku.
Polskapresse, Rzeczpospolita, Press
Komentarze (1 - 5 z 5)
Ech co do Polskaprese to kicha i przysłowie lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu... to w ich przypadki marna sprawa i do tej pory mają w plecy jak Titanic po spotkaniu z górą lodową... acha, tylko dłużej toną...