Łukasz Szewczyk26.08.2011 (14:12)brak komentarzy

Kompan.pl: Byli prezydenci aktywni w internecie

Byli prezydenci RP mogą być wzorem dla wszystkich pod względem wykorzystania internetu. Zarówno Aleksander Kwaśniewski, jak i Lech Wałęsa korzystają z dobrodziejstwa sieci od kilku lat.
Wydawałoby się, że nasi politycy bardzo słabo poruszają się w internetowej rzeczywistości. Nie należą przecież do pokolenia, które nie pamięta świata bez sieci, a rozpoczęcie korzystania z komputerów wcale nie było dla nich takie proste. Tym bardziej zrozumienie panujących w internecie zasad. Potwierdziły to wyniki eksperymentu MediaFun Magazynu przeprowadzonego w lutym 2011 roku. Tylko bardzo mały procent posłów odpowiedział na pytanie zadane poprzez pocztę elektroniczną. Jednak inaczej wygląda zaangażowanie internetowe byłych prezydentów Polski. Może wynika to z większej ilości czasu lub też dojrzałości internetowej?

- Politycy mają zwykle jedno z dwóch rygorystycznych podejść do internetu. Albo omijają go z daleka zlecając prowadzenie profilu na portalach społecznościowych, administrowanie strony i odpowiadanie na maile swoim pracownikom samemu nie angażując się w to. Lub też są na tyle zafascynowani siecią, że rozumieją potrzebę atrakcyjnego przedstawienia siebie w internecie i dbają o wiele szczegółów. Przykładem może być właśnie Lech Wałęsa, który sam robi zdjęcia i umieszcza je na mikroblogu - mówi Mateusz Ostachowski z agencji Kompan.pl, która przygotowywała strony dla biura i fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego.
Wałęsa: bez komputera? Niemożliwe!
Gdy 17 sierpnia 1991 roku nastąpiła pierwsza bezpośrednia wymiana poczty elektronicznej między Warszawą a Kopenhagą za pomocą Internetu Lech Wałęsa, sam siebie określający ,,jako człowiek starej daty" pełnił już Urząd Prezydenta Polski. Potrzeba było ponad 10 lat, aby technologia na tyle się spopularyzowała i dotarła również do niego. Dopiero kilka lat temu Wałęsa zaczął chwalić się, że sam obsługuje komputer i korzysta z sieci. Od tego momentu stał się przysłowiowym ,,hard userem" sieci. Jednak jak sam przyznaje moment rozpoczęcia korzystania z komputerów i internetu był dla niego totalnym przypadkiem. Stało się to podczas jednej z podróży byłego Prezydenta do Japonii. Z nudów Wałęsa zaczął bawić się ,,małym komputerkiem", który dostał z biura i tak już zostało do dziś... W 2010 roku Lech Wałęsa postanowił zatrudnić specjalistę od komunikacji w sieci. Jarosław Rybus (były rzecznik prasowy Gadu-Gadu) pomaga byłemu prezydentowi w zakresie działań w social media i mikroblogach. Nie pobiera za to wynagrodzenia.

Dziś Lech Wałęsa twierdzi, że życie bez komputera jest niemal niemożliwe, a wiek absolutnie nie powinien być przeszkodą w korzystaniu z sieci. Sam Wałęsa przyznaje, że praca z komputerami zajmuje mu obecnie tyle czasu, że ,,żonę zamienił na internet"...


,,Krzyż dla pokolenia internetowego"
Politycy dostrzegają jednak dużo niebezpieczeństw związanych z internetem. Lech Wałęsa podczas wywiadu z Gadu-Gadu w 2007 roku mówił: ,,My mamy problem z uporządkowaniem informacji. Każde pokolenie ma swój krzyż wynikający z wielkości, intelektu i rozwoju". Pomimo wielu niebezpieczeństw związanych chociażby z ochroną prywatności były Prezydent wręcz epatuje zaufaniem do internautów. Po ostatniej wizycie w szpitalu Wałęsa opublikował w sieci własną kartę pacjenta. Tym sposobem wszyscy mogą się dowiedzieć co mu dolega, a nawet jakie leki ma zalecone przez lekarzy. Nie wiadomo z czego wynika aż tak wielka potrzeba byłego Prezydenta do publikowania informacji o sobie, ale jak sam mówi ,,jest rzecznikiem wartości Solidarności - solidarności ludzkiej". A rzecznik przecież nigdy nie powinien mieć nic do ukrycia.

Kwaśniewski: głosujmy przez internet!
Duże zaufanie do internetu ma również Aleksander Kwaśniewski. Jest m.in. przekonany, że w Polsce należy doprowadzić do możliwości głosowania elektronicznego poprzez Internet. Były Prezydent po zakończeniu dwóch kadencji skupił się na działalności naukowej i swojej fundacji Amicus Europae, która zajmuje się wspieraniem procesu integracji europejskiej. Funkcjonuje w sieci również strona www.kwasniewskialeksander.pl, na której znajdziemy informacje o bieżącej działalności byłego prezydenta i strona samej fundacji, które zostały przegotowane przez agencję Kompan.pl.


Działalność polityków ,,na emeryturze" znacznie różni się od działalności tych aktywnych politycznie, dla których 9 października, czyli najbliższe wybory parlamentarne to finał działań w ramach kampanii wyborczej. Byli prezydenci nie prowadzą kampanii, a raczej wypowiadają się jako ,,rada starszych" przez co i działalność internetowa może być pozbawiona elementów stricte kampanijnych. Mało który polityk pozwoliłby sobie na prezentacje własnej historii choroby, co mogłoby zostać wykorzystane przez przeciwników politycznych.

- Jak wiemy daleko nam jeszcze do kampanii internetowych na miarę tych odbywających się w USA. To nie tylko różnica w etapie rozwoju społeczeństwa, ale również pewnej świadomości internetowej i przyzwyczajeń nas - zwykłych wyborców. Patrząc jednak na byłych prezydentów, ale również na młodych polityków, dla których internet jest czymś oczywistym takich jak Rafał Trzaskowski, który dzięki kampanii w sieci w dużej mierze zdobył mandat europosła można przewidywać, że internet wkrótce stanie się głównym narzędziem w marketingu politycznym - mówi Mateusz Ostachowski. ,- I to pomimo to, że Trybunał Konstytucyjny podważył przepisy o zakazie spotów wyborczych. Politycy dojdą do wniosku, że zamiast siermiężnych bliiboardów lepiej rozpocząć sprytną grę z internetowym wyborcą... - dodaje.
Kompan.pl

Polecamy