Newsweek straszy Polskę Kaczyńskim, Wprost demonami i egzorcystami

niepolityczny

Zauważ jedno, że gdy Pis wygrał w 2005 wybory to miał rządzić wespół z platformą- takie były odczucia, tak było mówione w prasie i w tv.I co dalej? Wygrał Pis- Po się "obraziła" (chyba na to, że nie wygrali) i koalicji, o której tak się mówiło- nie było. PO tego nie chciała! Większość sądzi, że to PIS był temu winny. Jak winny, winny temu, że wygrał?! TO Platforma nie chciała przystąpić do rządu! PIS potem dobrał LPR i Samoobronę i wiemy jak to się skończyło. Ale nie róbcie z ludzi kretynów. To platforma zapieprzyła wtedy sprawę, bo nie weszła do koalicji, o której mówiono pół roku wstecz, że prawdopodobnie powstanie. A dlaczego nie weszła, bo nie wygrała wyborów. A nie dość, że nie wygrała, to jeszcze sama zaczęła zwycięzcom stawiać warunki- chcieli mieć dla siebie kluczowe resorty, te które w pierwszeństwie należały się zwycięskiej partii (nieważne, że to był PIS, im się to należało bo wygrali wybory, tak samo jak należałoby się to np . SLD albo PSL w razie ich wygranej. Taka jest logika- kto zwycięża, ten ma pierwszeństwo w wyborze. A tutaj na odwrót było, rozumiecie- przegrany (PO) stawia warunki zwycięzcom (PIS).

Pis poszedł ostro, bo zaczął chciał się brać np. za sprawy lustracji, temat bardzo "drażliwy" dla wielu znanych osobistości, korupcji. I wtedy zaczęła się jazda na całego- "zagrożeni" o swoje tyłki zaczęli szczekać, że to zamach na demokrację itd. nie mówię, bo PIS wespół z LPR i Samoobroną popełnił kilka błędów, np przy reformie szkolnictwa w związku z wykreślaniem lektur. Ale idea ich działań była dobra. Zaniechano potem tego, bo były ciągłe najazdy na "kaczorów". Dwa "kaczory" robią rewolucję- tylko się słyszało. Powiedzcie szczerze- była rewolucja jakaś czy nie? Ja np. mogłem bez obaw wyjść po chleb do sklepu, ja nie "czułem jakoś" tej groźnej rewolucji. Nie wiem, może się nie znam, ale jakoś tego " strasznego zła" z ich strony wtedy nie doświadczałem, nikt nie chciał mnie jakoś zamykać do więzienia wtedy. Potem były wygrane przez :PO wybory w 2007, niby "przepychanki o samoloty, Smoleńsk, i powrót starego dobrego. I dzisiaj kalka w kalkę mamy do czynienia z tym samym co w latach 2005- 2010: ośmieszmy Kaczora, postraszmy nim trochę.

Tylko, że my ludzie jesteśmy mądrzejsi trochę niż się co niektórym wydaje. wielu jeszcze głupio powtarza za wyborczą i TVN stare śpiewki, ale to już nie działa moi drodzy, nie działa. Na Węgrzech też straszą "faszystami", "rewolucjami" Orbana- jakoś nikt tam z głodu jeszcze nie umarł. A krzyczą najbardziej ci, którym jeszcze mało, bo nie nakradli wszystkiego co się dało.

Oby u nas nie było już za późno.