Artur Motyka27.10.2012 (11:59)1 komentarz

Golenie głowy i telefon do szkoły. Naiwność i głupota w sieci mogą zaboleć (wideo)

Ostatnie dni obfitowały w kilka ciekawych wydarzeń. Interesującymi akcjami popisał się jak zwykle niezawodny 4chan oraz telewizja internetowa należąca do Wirtualnej Polski - Tosiewytnie.pl. Na dwóch przykładach widać, że i trollować trzeba umieć...
Słynnego 4chana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Serwis skupiający wyjątkowo "oryginalną" społeczność na dobre wrył się już w krajobraz niebezpiecznych odmętów internetu. Tym razem dowcipnisie z 4chana zorganizowali akcję jednoczenia się z popową gwiazdą - Justinem Bieberem.
Zaczęło się niewinnie. Na początek rozpuszczono plotki o tym, że idol wielu nastolatek jest chory na raka, a Beliebers, czyli najbardziej zaangażowane fanki piosenkarza, golą swoje włosy, okazując wyrazy wsparcia Justinowi. By nadać wiarygodności plotce, screeny które przesyłano, wyglądały jak wysłane z kanału Entertainment Tonight. Dodano również fałszywe tweety pochodzące z kanałów celebrytów. Akcja szybko zyskała rozgłos. Ruszyła strona BaldforBieber.com na której opublikowano kolejne fałszywki uwiarygadniające akcję. Wiele zdjęć dziewcząt z ogolonymi głowami, które pojawiły się przy okazji akcji to fotografie przedstawiające osoby faktycznie chore na raka z przerobionymi podpisami, nie wiadomo tak właściwie ile fanek próbowało obciąć sobie włosy.

Ale jedno jest pewne - wiele nastolatek zapomniało o tym, że w Internecie bardzo łatwo natrafić na informacje nie mające potwierdzenia w rzeczywistości. A wystarczyło przecież tylko wejść na oficjalny kanał Biebera, stronę internetową, czy jakikolwiek poważniejszy serwis rozrywkowy, który nie rozpowszechniał fałszywki. Plotkę zdementował ochroniarz piosenkarza, ale na jego wpisy nie zwrócono należytej uwagi.


Fanki Justina Biebera w wymowny sposób nauczono, że przed podjęciem jakichkolwiek działań należy dotrzeć do źródła informacji. Nauczone doświadczeniem związanym z plotkami o idolu, w przyszłości może nie dadzą nabrać się na głupie promocje, wyłudzenie hasła dostępu do maila, czy może konta bankowego. Takiej lekcji nie zapomni nikt i chociaż działania 4chana balansują na granicy dobrego smaku, to jednak mają pewne walory edukacyjne. Czego nie można powiedzieć o polskim Tosiewytnie.pl.


Znacie postacie Konstantego Kwasa, Dakanna i Kierownika? To ekipa fikcyjnych postaci związanych z Tosiewytnie.pl. Fikcja fikcją, ale ktoś pisze dla nich scenariusze, wymyśla lepsze lub gorsze, i często dość wulgarne, żarty, a aktorzy odgrywają je bez mrugnięcia okiem. Taka konwencja i popularność serwisu może świadczyć o tym, że tego typu humor sprzedaje się całkiem dobrze. Niestety, komuś zabrakło dystansu.

Na fanpage'u Kierownik Tosiewytnie pojawił się troll - Daniel G., który wykorzystując słowa podobne do tych, które pojawiają się w realizowanych programach, postanowił skrytykować działania redakcji. Nie obyło się bez inwektyw, ale każdy kto zna materiały publikowane przez Tosiewytnie.pl raczej nie powinien być nimi zaskoczony. Zaskoczeniem jest reakcja redakcji.

Na początek na jednej z facebookowych stron związanych z ekipą Tosiewytnie.pl opublikowano personalia tak zwanego hejtera i kilka ośmieszających go postów. Duma ekipy Tosiewytnie.pl została mocno nadszarpnięta. Po serii wpisów pojawił się film pod tytułem "polowanie na hejtera". Jeden z aktorów Tosiewytnie, podając się za dziennikarza realizującego program dotyczący nienawiści w Internecie zadzwonił do szkoły, którą znalazł na profilu swojej ofiary. Po rozmowie z dyrektorką okazało się, że nie będzie tak śmiesznie, jak mogło się wydawać. Delikwent ukończył już bowiem edukację. Oczywiście nie przeszkadzało to w opublikowaniu dwóch części filmu i podgrzewaniu atmosfery na fanpage'u. Dodatkowo screeny z facebookowych postów wysłano na skrzynkę mailową szkoły. Co chciał osiągnąć Kierownik Tosiewytnie? Naganę z zachowania? A może pogadankę w pokoju pedagoga szkolnego?

ToSieWytnie.pl / Fot. facebook.com/kierownik.tosiewytnie
ToSieWytnie.pl / Fot. facebook.com/kierownik.tosiewytnie

Podobno kierownictwu Tosiewytnie.pl zależy na tym, by hejter przeprosił
. W pogoni za odsłonami, komentarzami, like'ami na Facebooku i kolejnymi udostępnieniami materiałów, redakcja Tosiewytnie.pl zatraciła się w swoim działaniu. To co mogło okazać się zabawnym zagraniem, teraz zaczyna przypominać zachowanie pewnego poznańskiego rapera podczas koncertu w Zielonej Górze. Tosiewytnie.pl napuszcza swoich fanów na jednego z Internautów, który przynajmniej nie bał się podpisać pod wulgaryzmami z imienia i nazwiska. A przecież to właśnie anonimowość jest najczęstszym zarzutem w stronę Internautów.

Gdyby w pogoń za przeprosinami wybrała się na przykład redakcja NaTemat.pl sprawa wyglądałaby inaczej. Niestety, ekipa trolli z Tosiewytnie.pl wyznaje zasadę, że jak Kali ukraść krowa, to dobrze. Finał sprawy nie jest jeszcze znany, ale już teraz widać, że do wyrafinowanego humoru zaserwowanego przez 4chan brakuje lat świetlnych. No chyba, że całość to fałszywka.
Techcrunch, Mashable, wł

Komentarze (1 - 1 z 1)

Treść komentarza może zawierać obraźliwe słowa - kliknij by wyświetlić.
Ale właśnie tak trzeba z takimi debilami, a że akurat tosiewytnie.pl trudno chociaż wolałbym żeby mniej skandalizujący portal wywołał taką aferę. Ważne żeby nauczyć korzystających z internetu że wyzywanie i to nie delikatne ale najgorsze z możliwych ma swoje konsekwencje, teraz gość się zburzył że jego fotka jest na necie - człowieku a czego się spodziewałeś sam wyzywasz innych od kurw i skurwieli, a sam nietykalny. Bardzo dobrze miecz okazał się obosieczny.
 3