Weronika.A08.09.2015 (16:26)1 komentarz

Wystrzał Armatni w Żywcu, czyli wielki finał Męskiego Grania

Misja muzyka objęła Kraków, Wrocław, Chorzów, Poznań i Warszawę. Szósta edycja trasy koncertowej z finałem w Żywcu za nami. Męskie Granie od 2010 roku zrzesza artystów z całej Polski. W tym roku w bajkowej aurze Amfiteatru pod Grojcem mieliśmy okazję podziwiać m.in Melę Koteluk, zespół Lao Che, czy Tomasza Organka. Organizatorzy zapewnili publiczności wiele niespodzianek.
Męskie Granie 2015
Idąc wąskim, niby zwodzonym mostem, pod którym przepływa żywiecka Soła, w niedalekiej odległości widzimy już monumentalną scenę. Jej zadaszenie przypomina chatkę z Doliny Muminków, a rozciągające się w okół wzgórza potęgują to wrażenie. Bajkowego efektu dopełnia folkowa wersja utworu "Armaty", brawurowo wykonywana przez Kapelę PoPieronie. Po drugiej stronie mostu znajdujemy się już w innej czasoprzestrzeni. Tutaj najważniejsza jest muzyka. Znakomity konferansjer, Piotr Stelmach dialoguje z publicznością w sposób, który pozwala poczuć się nam wyjątkowo. Prezenter sam zresztą podkreśla, że elementem wyróżniającym Męskie Granie od innych eventów tego typu jest nie stawianie ściany za granicą sceny - "my ze sobą rozmawiamy" - podkreśla.
Koncert rozpoczął występ duetu Smolik i Kev Fox. Przepełnione melancholią melodie i hipnotyzujący wokal Foxa, w połączeniu z minimalistycznym brzmieniem gitary i instrumentów wszelakich, za które odpowiada Smolik, wprawiły publiczność w wyjątkowy nastrój, który fenomenalnie został podtrzymany przez występ "pierwszej damy Męskiego Grania", Meli Koteluk. Wokalistka z wielką klasą i na wysokim poziomie artystycznym zaprezentowała swoje utwory, m.in " Spadochron", czy "Tragikomedia". Zwrot akcji nastąpił wraz z pojawieniem się na scenie kolejnego wykonawcy - Tomasza Organka. Był to ogień w czystej postaci, ale jednocześnie w najlepszym wydaniu. Pod koniec występu Organka, na scenie pojawił się chór Akord z Żywieckiego Domu Kultury. Artyści wspólnie odśpiewali utwór kojarzony z Piwnicą pod Baranami "Ta nasza młodość", z tekstem autorstwa Tadeusza Śliwika:
Ta nasza młodość z kości i krwi
Ta nasza młodość co z czasu kpi
Co nie ustoi w miejscu zbyt długo
Ona co pierwszą jest, a potem drugą.
Wiele osób uznaje ten moment za najlepszy punkt wieczoru i tym samym przyznają Organkowi laur zwycięstwa. W istocie, jego występ do końca wieczoru tkwił w pamięci jako wybuch wulkanu, zakończony nutą poezji z najwyższej półki. Zarówno publiczność, jak i wykonawcy byli niezwykle wzruszeni. Kolejność nie mogła być przypadkowa, ponieważ tuż po otarciu łez pojawił się Jamal, który skutecznie rozluźnił publiczność, a także zespół Lao Che, Fish Emade Tworzywo ze znakomitą Julią Marcell i Monika Brodka, która zaprezentowała dwa nowe utwory.

Męskie Granie Orkiestra zakończyło wieczór. Publiczność mogła ponownie usłyszeć utwór "Armaty", tym razem w wykonaniu Fisza i Meli Koteluk. Natalia Grosiak, wokalistka zespołu Mikromusic, obdarzona wręcz anielskim głosem, wykonała utwór "Deszcze niespokojne". Wystąpił także młody, ale bardzo doświadczony wokalista, laureat II edycji talent show Idol, (współpracował także z Katarzyną Nosowską, zespołami Hey i Nie-bo), Krzysztof Zalef Zalewski.
Piękne zakończenie magicznego wieczoru, pełnego różnorodnej muzyki, spośród której każdy był w stanie odnaleźć tę, która go interesuje. Innymi słowy, Męskie Granie. Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję.

W.A

Komentarze (1 - 1 z 1)

Muszę się wybrać w przyszłym roku! :)
 0