Łukasz Szewczyk03.02.2020 (11:21)1 komentarz

Machulski: "Mały zgon" to nie jest serial, do którego polska telewizja nas przyzwyczaiła (wideo)

"Mały Zgon" to najnowsza produkcja oryginalna Canal+, która na antenie stacji zadebiutuje już w marcu 2020 roku. Jednym z reżyserów jest Juliusz Machulski, który po ponad 20 latach wraca do telewizji. Twórca zdradza kulisy powstania serialu.
Juliusz Machulski na planie serialu Canal+ "Mały zgon" / Fot. Canal+
Juliusz Machulski na planie serialu Canal+ "Mały zgon" / Fot. Canal+
"Mały zgon" (premiera 8 marca o godz. 21.30 na antenie Canal+) to historia, w której skorumpowani stróże prawa zmierzą się z milionowymi długami karcianymi, a międzynarodowy kartel narkotykowy z poczciwymi, rodzimymi zakapiorami z Mazur. Serial zabierze widzów w porywającą, komediowo-kryminalną podróż przez świat narkotykowych karteli, gangsterów rządzących więzieniem, skorumpowanych stróży prawa i podziemnego pokera rozgrywanego o miliony. Wartka akcja prowadzi przez mazurskie jeziora, lasy i spokojne w teorii miasteczka. A wszystko zacznie się, gdy dyrektor więzienia zamieni się miejscami z gangsterem z programu ochrony świadków.
W głównej roli zobaczymy Piotra Grabowskiego. W pozostałych rolach Annę Seniuk, Katarzynę Herman, Jacka Komana, Karolinę Gorczycę, Mirosława Haniszewskiego, Grzegorza Przybyła, Karolinę Porcari, Julię Wyszyńską, czy Grzegorza Mielczarka.



- Serial rozgrywa się we współczesnej Polsce, na Warmii, ale jest to świat pogmatwany, bo każda z postaci jest na swój sposób zakręcona - staraliśmy się jednak, żeby nawet czarne charaktery miały w sobie pierwiastek dobroci. W serialu używa się wielu języków - to północno-wschodnia Polska, mamy więc blisko i do Kaliningradu, i na Litwę czy na Białoruś, a oprócz tego mamy wielu sąsiadków, którzy nas odwiedzają. Sam naliczyłem dwanaście różnych języków - oczywiście przez to serial będzie wyświetlany z napisami - zaznacza Juliusz Machulski.


Machulski nie kryje, że "Mały zgon" to w jego opinii, mimo na poły komediowej formuły, jedna z najambitniejszych rodzimych produkcji telewizyjnych. - To nie jest serial, do którego polska telewizja nas przyzwyczaiła - w serialach premium można puścić wodze fantazje i to zrobiliśmy. Mamy ambicje, żeby serial był zrobiony tak profesjonalnie, jak filmy kinowe. Scenariusz dał szansę na zrobienie w polskich warunkach produkcji, jakiej jeszcze nie było - kryminału z elementami komediowymi w stylu "Fargo", "Ozark" lub "Breaking Bad". Podobnie jak w tamtych produkcjach mamy rzecz o splątaniu losów ludzi dobrych i złych, żyjących wbrew prawu i w zgodzie z nim - kontynuuje Machulski.

Twórca Vabank zwraca uwagę, że scenarzyści serialu - w osobach Macieja Kawalskiego, Filipa Syczyńskiego oraz Piotra Domalewskiego - kładli duży nacisk na profil charakterologiczny głównych bohaterów. - "Mały zgon" jest wzorcowym przykładem dobrego scenariusza: bohater ma do odbycia pewną drogę - kiedy ukończy tę wędrówkę, jest już zupełnie innym człowiekiem. Piotr Grabowski pojawia się w podwójnej roli - gra dwójkę bliźniaków, którzy nie wiedzieli o swoim istnieniu, a kiedy - w sensie dosłownym - wpadają na siebie - ich życie nie będzie już takie jak wcześniej. Jeden jest objęty programem świadków koronnych, drugi to dyrektor żeńskiego więzienia na Warmii. Są trochę jak dr Jeckyll i Mr Hyde - jeden ma więcej cech pozytywnych, drugi "nie udał się" do końca, ale obydwa są na swój sposób sympatyczni. Są różni, ale tacy sami. Każdy z nich poszukuje w sobie cech swojego alter-ego - mówi.

Komentarze (1 - 1 z 1)

I o to chodzi panie Machulski.
 2